11 maja 2014
Ignorowanie sfery wirtualnej w działaniach biznesowych dziś jest już praktycznie niemożliwe. Sklepy stacjonarne masowo migrują do Internetu, marki tworzą strony wizerunkowe i poszerzają swoje pole działania, wykorzystując narzędzia content marketingu. Nawet niewielkie kwiaciarnie czy jednoosobowe firmy usługowe mają już swoje miejsce w sieci. Przedsiębiorcy często zapominają jednak o jednym. W Internecie, podobnie jak w realnym świecie, by zyskać klienta, trzeba czymś się wyróżnić. Dlaczego? Bo po prostu każdy Twój dotychczasowy konkurent też już tam jest.
By zaistnieć w sieci, wcale nie trzeba robić wokół siebie dużo hałasu. To, czy klient zaufa właśnie nam i wybierze nasze usługi nie zależy ani od wizualnego efekciarstwa, ani od języka godnego starożytnych mówców. No chyba że zajmujemy się grafiką lub prowadzimy blog, którego ideą jest krzewienie pięknej polszczyzny. Biznes w sieci to zupełnie inna bajka. A o jej zasadach decyduje internetowy czytelnik/klient i jego specyficzne zachowania.
Po pierwsze, klient, który przeszukuje sieć ma do wyboru mnóstwo ofert i bardzo niewiele czasu na to, by je przejrzeć. Masz zatem tylko jedną szansę na zdobycie jego zainteresowania. Co więcej, w żadnym wypadku nie wolno Ci wystawiać na próbę jego cierpliwości w osiągnięciu wyznaczonego celu (znalezieniu poszukiwanego produktu, usługi, informacji). W sieci nie ma czasu na rehabilitację, a przycisk „Wstecz” sprawia, że potencjalny klient zostaje stracony na zawsze.
Po drugie, sposób, w jaki czytamy w Internecie, jest dość specyficzny. Badania eyetrackingu (sposobu w jaki nasze oko śledzi zawartość strony internetowej) pokazują, że najważniejszy jest lewy górny róg i pierwsze zdania poszczególnych akapitów. I właśnie tam trzeba lokować najważniejsze informacje. Co więcej, jeśli nie ma ku temu dobrego powodu, nie warto zamieszczać tekstu poniżej linii ekranu, bo tak naprawdę mało kto tam zagląda.
Wyobraź sobie, że jesteś na przyjęciu. Trafiasz na rozmówcę, który przez cały czas mówi tylko i wyłącznie o sobie i nie pozwala Ci dojść do słowa. W takie sytuacji z całą pewnością przy pierwszej nadarzającej się okazji zmieniłbyś towarzystwo. Podobnie rzecz ma się w sieci. Klient, który trafił na stronę marki, mówiącej tylko i wyłącznie o sobie, klika „wstecz” i rusza na dalsze poszukiwania. Tym, co naprawdę go interesuje i co może go zatrzymać są informacje, będące odpowiedzą na dwa proste pytania: „Co będę z tego miał” i „Dlaczego powinienem wybrać właśnie tę firmę”. Powiedz mu zatem, co znajdzie w Twojej ofercie, jakie korzyści odniesie, kupując właśnie u Ciebie. Rozwiej też jego ewentualne wątpliwości, opisując, jak będzie wyglądała Wasza współpraca i dodając zakładkę z odpowiedziami na pytania najczęściej zadawane przez klientów. Bardzo możliwe, że któreś z nich także jemu chodzi po głowie.
Klienci nie lubią tracić czasu na nieistotne detale. Postaraj się zatem im tego oszczędzić. Unikaj niepotrzebnych wstępów, przedmów, wprowadzeń. Nie skupiaj się na mało istotnych wątkach. W sieci nie ma czasu na uprzejmości. Mów od razu, co masz do zaproponowania i skup się na argumentach, które mogą przekonać Twojego potencjalnego klienta do zakupu. Pamiętaj także, że liczy się nie tylko to, co piszesz, ale też jak piszesz. A pisać masz przede wszystkim krótko, zrozumiale i na temat. Dotyczy to zwłaszcza firm zajmujących się produkcją lub sprzedażą wyspecjalizowanego sprzętu czy oprogramowań. Pamiętaj, że Twój klient nie musi być znawcą tematu, a od tego, czy zrozumie to, co masz mu do zaoferowania, zależy Twój sukces w sieci.
Jeśli już wiesz, co chcesz powiedzieć i w jaki sposób chcesz to powiedzieć, warto zastanowić się nad tym, jak tę treść zaprezentować. Twoje zabiegi powinny być skupione przede wszystkim na czynnikach, które ułatwią odbiorcy czytanie. Co możesz zrobić?
Co mówią o nas klienci